Walki o Oleśnicę
w 1945 roku |
I.
W zasięgu działania l Frontu Ukraińskiego
W wyniku ofensywy zimowej Armii Czerwonej, która została rozpoczęta 12 stycznia
1945 r. w ramach operacji sandomiersko-śląskiej prowadzonej przez 1. Front Ukraiński,
dowodzony przez marszałka Iwana Koniewa, Równina Oleśnicka wraz z miastem Oleśnica
znalazła się w zasięgu działania prawego skrzydła Frontu. Na tym skrzydle w
akcji brały udział: 3 Armia Gwardyjska-ogólnowojskowa, 4 Armia Pancerna Gwardyjska,
13 i 52 Armia Ogólnowojskowa, 3 Armia Pancerna i 5 Armia Gwardyjska-ogólnowojskowa.
Po północnym obrzeżu Równiny Oleśnickiej Wzgórzami Trzebnickimi na kierunku
Ostrzeszów-Żmigród- Wołów przesuwała się 13 Armia, wspierana przez 4 A. Panc.,
a w samą Równinę weszła 52 A, wspierana przez 3 APanc. Z południowej strony
na lewym skrzydle 52 Armii działała 5 AGw. na kierunku Kluczbork-Brzeg-Oława.
Prawie na przedpolu Oleśnicy 3 A. Panc., osiągając wioskę Ligota Polska w dniu
23 stycznia 1945 r., dokonała zwrotu na południe Polski i wspólnie z 31 Korpusem
Pancernym. i l Gwardyjskim Korpusem Kawalerii wyszła na tyły śląskiego zgrupowania
wojsk niemieckich w okolicach Gliwic-Miłkowa na Górnym Śląsku. W tej sytuacji
opanowanie terenów Równiny Oleśnickiej przypadło 52 Armii Ogólnowojskowej dowodzonej
przez generała pułkownika Konstantina Korotiejewa.
Związki taktyczne Armii Czerwonej w marszu do rzeki Odry działając na kierunkach
Brzeg - Oława i Wołów -Ścinawa - Głogów, przekraczając rzekę Prosnę w Bolesławcu,
Wieruszowie i Grabowie n/Prosną, spowodowały przecięcie niemieckich dróg ewakuacyjnych
prowadzących za Odrę w Studnicku-Rychtalu oraz Ostrzeszowie-Międzyborzu. W zaistniałej
sytuacji jedyną niemiecką drogą ewakuacyjną został kierunek Wrocław przez Kępno-Syców-Oleśnicę.
Niemcy chcąc wykorzystać tę szansę spłynęli do Sycowa z trzech kierunków, t.j.
z Ostrzeszowa, Kępna, Rychtala, ale w międzyczasie 3 APanc. wspierająca 52 A
na prawym skrzydle wyprzedziła Niemców dochodząc do Ligoty Polskiej, gdzie dokonując
zwrotu na Śląsk poprzez Wabienice-Bierutów-Namysłów w kierunku Opola spowodowała
przecięcie ostatniej drogi niemieckiej ewakuacji. W ten sposób dość znaczna
ilość wojska niemieckiego znalazła się w sycowskim kotle.
II Walki wokół Oleśnicy
Miasto Syców nigdy nie miało żadnego garnizonu, nie było też przygotowane do
obrony, toteż po trzech dniach walk jednostki 52 Armii wyparły Niemców z miasta.
Ci okopali się w zamku sycowskim, skąd próbowali przebić się do Oleśnicy. Aby
ułatwić to zadanie, niemiecki garnizon w Oleśnicy wysunął swoją czołówkę wspartą
czołgami do wioski Poniatowice.
Istnieje prawdopodobieństwo, że Niemcy w Poniatowicach obserwując manewr 3 APanc.
z sąsiedniej Ligoty Polskiej w kierunku na Wabienice przyjęli ten ruch za wycofywanie
się Armii Czerwonej z tych terenów i spokojnie oczekiwali na wojska z Sycowa.
W tym samym czasie 52 Armia zmierzając do Odry w pasie pomiędzy Namysłowem a
Bierutowem zostawiła Oleśnicę z boku i w krótkim czasie doszła do Odry pod Oławą-Jelczem-
Kotowicami. Inne oddziały 52 A równolegle wzdłuż rzeki Widawa doszły do Wilczyc
koło Psiego Pola. Tam natrafiając na zdecydowany opór niemiecki czołówka zawróciła
w kierunku Oleśnicy, obsadzając teren pomiędzy Odrą a Widawą. W późnych godzinach
popołudniowych 21 stycznia Lucień został ostrzelany z ręcznej broni od strony
Nieciszowa.
Ostrzelanie Oleśnicy i napływ informacji z Psiego Pola wytworzył w garnizonie
niemieckim psychozę zagrożenia miasta okrążeniem. Jeszcze tego samego dnia zarządzono
ewakuację miasta. W nocy drogą kolejową w dużym pośpiechu ewakuowano do Wrocławia
czołgi, warsztaty wojskowe i te jednostki, które nie dysponowały własnymi środkami
transportu. Pozostałe siły i środki wysłano rzutem kołowym, z tego część przez
Trzebnicę. Rano 22 stycznia w mieście nie było żadnego poważniejszego związku
taktycznego, poza dwoma batalionami Volkssturmu, jednym batalionem policji i
żandarmerii, małymi luźnymi formacjami Wehrmachtu, jak dywizjon artylerii z
269 PArt. oraz osiem czołgów z 17 DP. Część tych sił wysłano do Poniatowic.
III. PRZYGOTOWANIE DO SZTURMU
Zajęcie terenów i miejscowości w bezpośredniej bliskości Psiego Pola i działania
rozpoznawcze w kierunku miasta prowadzone przez 73 korpus p. 294 DP z 52 A.
spowodowało popłoch niemieckiej załogi w Psim Polu, co było przyczyną przedwczesnego
wysadzenia mostów kolejowego i drogowego na Widawie i przerwania drogi ewakuacyjnej
z Oleśnicy. Od tej pory drogi ewakuacyjne na zachód prowadziły przez Trzebnicę
, w pasie miedzy 13 a 52 Armią. Funkcjonowały one jeszcze przez długi czas po
zajęciu Oleśnicy.
Działający na prawym skrzydle 52 Armii 73 korpus piechoty pod dowództwem generała
majora Saskija Martirosjana w rejon miasta Oleśnic) dotarł 22 stycznia 1945
r. i w godzinach porannych przystąpi! do działań ofensywnych przeciw niemieckiej
załodze v, mieście Oleśnicy.
Niewyjaśniona sytuacja w Sycowie i wiosce Poniatowice oraz kontynuacja pościgu
za cofającymi się resztkami wojsk niemieckich na kierunkach Bierutów - Jelcz
- Kotowice i Gorzeslaw - Smolna - Ligota Mała - Krzeczyn -Oleśniczka - Kątna
- Idzikowice (294 DP) była przyczyną ostrożnego podejścia do operacji oleśnickiej,
która przypadła 50 DF dowodzonej przez płk. Mikołaja Rybana. Akcję -o Oleśnicę
przeprowadzono w dwóch operacjach:
1. Zajęcie bazy lotniczej "Cieśle", która przypadła 359 pp pod dowództwem
mjr. W. Pankowa.
2. Zajęcie miasta Oleśnicy, którą wykonały 2 i 49 pp w składzie których walczyły
bataliony mjr. Małyszewa, kpt. Piętrowa i batalion dział samobieżnych ,,SU"
kpt. Iszyncewa.
Przed przystąpieniem do akcji o lotnisko po dojściu 359 pp z 50 DP pod dowództwem
mjr. Pankowa do wioski Wyszogród, dowódca pułku poinformowany o sytuacji w rejonie
Sycowa i Poniatowic, rozdzielił pułk na dwie grupy bojowe. Jedną z nich pod
swoim dowództwem w sile: l komp. fozylierów, l komp. rusznic ppanc., l bateria
artylerii polowej 76 mm, pluton ckm i kilka samobieżnych dział pancernych osadził
na szosie Oleśnica - Syców przed wioską Cieśle, zabezpieczając ze strony placówki
niemieckiej w Poniatowicach.
IV. ZDOBYWANIE BAZY LOTNICZEJ
LUFTWAFFE
Druga grupa w sile dwóch kompanii z 3 batalionu 359 pp. została skierowana na
lotnisko znajdujące się tuż za wioską Bogusławice. Z miejscowości tej dokonano
natarcia na lotnisko. Pierwszym bastionem oleśnickiej bazy ,,Luftwaffe",
który należało zdobyć, było lotnisko transportowe wraz z przystankiem kolejowym
uzbrojonym w bunkier betonowy na linii kolejowej Oleśnica-Syców (obok przejazdu
kolejowego na trasie do Wabienic). Sprzyjający układ terenu pozwolił czerwonoarmistom
zaskoczyć załogę lotniska, przystanku kolejowego i baterii obrony przeciwlotniczej
składających się z czterech czterolufowych działek szybkostrzelnych (zenitówek).
Bateria ta była osadzona na dobrze umocowanych stanowiskach, gdyż od kilku lat
stanowiła osłonę bazy. Atak od strony Bogusławie stworzył sytuację, w której
działka te pozostały bezużyteczne, nacierających zasłaniały bowiem zabudowania
lotniska transportowego. Zajęcie lotniska odbyło się szybko i sprawnie, po czym
nacierający podzielili się na dwie grupy, z których jedna ruszyła w kierunku
hangarów zlokalizowanych przy szosie Oleśnica - Syców. Mieściły się w nich zakłady
naprawcze Luftwaffe (117 Werkstatzug der Luftwaffe Oels). Za hangarami znajdowały
się dalsze części bazy - tj. lotniska stukasów (Ju-87) i szybowców desantowych
- położonie w trójkącie pomiędzy Gęsią Górką, Sokołowicami a Jonasem. Druga
grupa zajęła się wyparciem Niemców z lotniska. Baza lotnicza została więc zajęta
bez większych walk. Sprzyjała temu tocząca się bitwa o miasto oraz ewakuacja
bazy lotniczej w przeddzień bezpośredniego ataku wojsk radzieckich. Ewakuowano
cały sprawny sprzęt bojowy. Pozostawiono pewną ilość samolotów Ju-87, 7 szybowców
desantowych typu FW, l samolot transportowy Ju-52, l samolot typu "Storch"
i 6 myśliwców Me-110, które zostały przygniecione stalową konstrukcją dachu
hangaru, wysadzonego w powietrze. Opuszczająca lotnisko załoga usiłowała zniszczyć
również pozostałe hangary, lecz ładunki wybuchowe uszkodziły tylko niektóre
ściany, same zaś stalowe konstrukcje pozostały nienaruszone. Niemcy wycofywali
się w pośpiechu. Świadczy o tym choćby pozostawienie nie zniszczonych urządzeń
koniecznych dla funkcjonowania bazy, np. wodociągów, lotniskowej elektrowni
czy stacji paliw (w której nie było paliwa). Brak paliwa był przyczyną pozostawienia
niektórych samolotów na stanowiskach. Zniszczono je granatami ręcznymi detonując
je w kabinach pilotów pod pulpitami przyrządów nawigacyjnych.
Wyjaśnić należy, że lotnisko w Oleśnicy w rzeczywistości było dużą bazą lotniczą
Luftwaffe, w skład której wchodziły: lotnisko szybowców desantowych - Sokołowice,
lotnisko Junkersów Ju-87 - Grabka, lotnisko transportowe, lotnisko myśliwców
Me-110 - Cieśle, oraz zakłady naprawcze, w których przymusowo pracowało ponad
półtora tysiąca ludzi (m. in. Polaków).
V. WALKI W MIEŚCIE
Istnieje prawdopodobieństwo, że niemiecka załoga wojskowa w Oleśnicy, zajęta
ruchami wojsk radzieckich na południowym przedpolu miasta, dopiero w czasie
zdobywania lotniska zorientowała się, że w rejonie Cieśli działa Armia Czerwona.
Pilnie więc zorganizowano wsparcie osłony lotniska. Na grzbiet terenowy przed
lotniskiem wtoczono trzy działa polowe (Skoda, Krupp, Czeska Zbrojówka). W dużym
pośpiechu nie okopano ich i po oddaniu kilkunastu strzałów porzucono pozostawiając
w nich zamki i przyrządy optyczne. Nieco dalej na północ w pozycji obronnej
okopano siedem czołgów typu PZKW-IV. Ustawienie wozów wskazywało na przygotowanie
obrony od strony szosy Oleśnica-Syców i Międzyborza. Czołgi, podobnie jak działa,
nie odegrały wyznaczonej im roli, gdyż od lotniska w kierunku Oleśnicy nie nadeszły
żadne ugrupowania szturmowe. Prawdopodobnie pozycje artylerzystów i czołgistów
zostały zaskoczone od tyłu przez wojska, które zajmowały miasto (2 i 49 Pp.
z 50 DP). Po wojnie, gdy oglądałem pozycje niemieckich obrońców, mogłem stwierdzić
fakt, że czołgi te były rozstrzelane od tyłu przez działa dość dużego kalibru,
co wskazywałoby na działa pancerne typu ,,SU". Istnieje też ewentualność,
że zostały one wysadzone od wnętrza przez załogi. Wskazywały na to odrzucone
na bok wieże oraz brak poległych tak w czołgach, jak i okolicy. Do miasta wkroczyły
od strony południowej dwa bataliony piechoty pod dowództwem mjra Małyszewa i
kpt. Piętrowa oraz grupa dział pancernych, którymi dowodził kpt Iszymcew. Niemcy
nie spodziewali się wojsk radzieckich z tego kierunku, toteż oddziały kpt. Piętrowa
dość sprawnie zajmowały miasto i jeszcze przed południem dotarły do rynku, gdzie
oddziały niemieckiej policji i żandarmerii wspomagane przez Volkssturm i resztki
Wehrmachtu podjęły obronę. W tym samym czasie mjr Małyszew ze swym batalionem
wyszedł przez park zamkowy, ulicą Wałową w rejon Bramy Wrocławskiej i zaatakował
ewakuujących się Niemców. W tej sytuacji oddziały niemieckie rozpoczęły odwrót,
paląc ratusz, ul. Wrocławską, Rycerską i Bocianią. Rataje i zachodnią część
miasta zajął mjr Małyszew, a oddziały kpt. Piętrowa i Iszymcewa, zajmując wschodnią
część miasta, wyszły od strony koszar "Niebieskich Dragonów" (tzw.
koszar białych) na tyły niemieckiej obrony i w tej sytuacji mogła zaistnieć
możliwość ostrzelania stanowisk pancernych przez działa sowieckie od tyłu. Stosunkowo
krótki pojedynek artyleryjski w tym rejonie miasta nie spowodował większych
strat, skończyło się bowiem na lekko uszkodzonym pierwszym budynku koszarowym
(od strony lotniska) oraz kilku zniszczonych domach przy ul. Zwycięstwa.
VI. POŚCIG
Po zajęciu miasta i lotniska wojska 50 DP opuściły Oleśnicę, aby spenetrować
obszary w kierunku południowo-wschodnim. Tereny na północ od miasta nie zostały
zajęte przez Rosjan i stanowiły lukę, przez którą przebijały się do Wrocławia
opóźnione wojska niemieckie. Przemarsz większych hitlerowskich grup wojskowych
obserwowano jeszcze w lutym 1945 r.
Po likwidacji, ,kotła'' w Sycowie, dalsze utrzymywanie niemieckiej placówki
w Poniatowicach stało się zbędne, toteż w godzinach rannych, drogą w kierunku
Kopanina rozpoczęto wycofywanie wojsk do Oleśnicy. Ruch niemieckiej kolumny
zauważony został po jej wyjściu na szosę Syców-Oleśnica w pobliżu Cieśli. W
pościg za nią ruszyła skierowana w ten rejon 254 DP. Radzieckie czołgi T-34
dogoniły niemiecką ariergardę w Spalicach, gdzie rozpoczął się pojedynek. Niemcy
po wejściu do miasta rozdzielili się na grupy. Jedna z nich usiłowała powstrzymać
radziecki pościg w rejonie cmentarza przy ul. Wojska Polskiego. Zniszczono wówczas
jeden czołg radziecki. Intensywny ostrzał artyleryjski poczynił duże spustoszenie
w tej okolicy. Najpierw spłonął gmach urzędu finansowego (obecnie hotel robotniczy),
a następnie zabudowania na rogu ulic Wojska Polskiego i Brzozowej. Ponadto zniszczeniu
uległy budynki podoficerskiej szkoły pancernej, gmach teatru i kilka domów mieszkalnych
przy ul. M.C. Skłodowskiej, która była wówczas w początkowej fazie budowy. Dalszy
pościg i ostrzał artyleryjski spowodował zniszczenie kościoła Najśw. Marii Panny
i św. Jerzego, Domu Wdów, zabudowali przy ul. Roosevelta i Matejki. Przed Domem
Wdów zniszczone zostało niemieckie działo pancerne typu "Ferdynand",
a poprzedzający je czołg "Tygrys" rozbity został na ul. Roosevelta,
tuż przy Rynku. Czołg ten zapalił się i w wyniku tego spłonęły również budynki
pomiędzy kościołem Św. Trójcy a ul. Rycerską. Ostrzał "Tygrysa" spowodował
zniszczenie południowej części Rynku oraz budynków pomiędzy ul. Sejmową a ul.
l Maja. Inna grupa czołgów niemieckich skierowała się ul. 15 Grudnia w stronę
stacji kolejowej. Tam, jadący jako pierwszy w kolumnie, "Tygrys" napotkał
żołnierzy radzieckich, którzy unieruchomili czołg uszkadzając mu gąsienice.
Cała załoga wozu zginęła, jej groby znajdowały się koło stacji jeszcze w 1946
r. Podążająca za "Tygrysem" "Pantera" skręciła w ul. Sienkiewicza
i wraz z pozostałymi wozami skierowała się w stronę Wałów Jagiellońskich, a
dalej ul. Wałową do ul. Wrocławskiej. Po drodze Niemcy zniszczyli radziecki
czołg T-34. Wtedy zniszczony został również budynek Dyrekcji Zarządu Dóbr Książęcych
(obecnie szkoła zawodowa fabryki obuwia). Wieża rozbitego radzieckiego czołgu
jeszcze w 1949 r. leżała na skwerze miedzy ul. Żeromskiego a ul. Pstrowskiego.
VII. OSTATNIE WALKI
Niemiecka grupa, która wycofała się z miasta ul. Wrocławską w kierunku Dobroszyc,
pozostawiła dwa zniszczone "Tygrysy" i jednego "Ferdynanda"
oraz kilkunastu zabitych na terenie miasta. W tej sytuacji wojska 254 DP ponownie
wkroczyły do Oleśnicy i dokończyły likwidację niemieckiej grupy wojskowej z
Poniatowic. Ostatnie walki zakończyły się 24 stycznia 1945 r. około godziny
2100. W dniu 25 stycznia ogłoszono komunikat wojenny Naczelnego Dowództwa Armii
Radzieckiej, w którym poinformowano o zdobyciu przez I Front Ukraiński Gliwic,
Chorzowa, Ostrowa Wlkp. i Oleśnicy.
Opóźniona 254 DP po wyjściu z miasta wyruszyła w kierunku Wrocławia, aby wzmocnić
pierścień okrążenia twierdzy. Niemcy natomiast wycofali się za kanał nawigacyjny
Odry, obsadzając szczelnie linię obrony "Festung Breslau". 52 Armia
wojsk radzieckich po zajęciu Psiego Pola, napotykając silne gniazdo oporu zajęła
pozycje wyjściowe wzdłuż Widawy. W ten sposób pas ziemi znajdujący się pomiędzy
Widawą a kanałem nawigacyjnym pozostał strefą wolną. Sporadycznie obszar ten
był patrolowany zarówno przez Niemców, jak i Rosjan. Tereny znajdujące się za
linią kolejową Sołtysowice-Kowale były dość gęsto zabudowane barakami, w których
zamieszkiwali robotnicy pracujący we Wrocławiu jako niewolnicy na robotach przymusowych.
Jeden z moich współpracowników, pochodzący z okolic Kępna mieszkał tam, a był
zatrudniony w firmie budowlanej na Psim Polu. Po zajęciu Psiego Pola przez Sowietów
przeczekał tam z dużą grupą robotników do połowy kwietnia, t.j. do zjedzenia
ostatniego kota. Zamieszkujący baraki robotnicy nie byli niepokojeni przez nikogo,
ani przez Rosjan, ani Niemców. Z powodu braku żywności sami wyruszyli na jej
poszukiwanie. W czasie próby przejścia Widawy zostali ostrzelani przez wojska
radzieckie. W tej sytuacji zawrócili i udali się w kierunku Wrocławia. Po drodze
napotkali pierwsze posterunki niemieckie przed Mostem Warszawskim. Niemcy przyjęli
ich i skierowali do browaru, gdzie po dwóch tygodniach zostali wyzwoleni przez
Sowietów.
W tym czasie trwały zażarte walki, więc duża część rannych napływała na tyły
frontu. Oleśnica, oddalona od linii frontu o 25 km, stała się miastem szpitalnym.
Zdecydowały o tym dwa czynniki: niewielkie zniszczenia miasta oraz czynny węzeł
kolejowy uruchomiony przez kolejarzy już 16 lutego.
VIII. Kto
zniszczył Oleśnicę
Wszystkie linie kolejowe z Krotoszyna, Ostrowa, Kępna i Kluczborka, Namysłowa
i Pokoju jako nieuszkodzone zostały uruchomione i stanowiły podstawowe linie
zaopatrzenia wojennego i transportu. W tym dziele sprawność polskich kolejarzy
była nadzwyczajna. Kolej na tych terenach funkcjonowała w sposób należyty. Ale
osiągnięcie to obróciło się przeciwko nam, gdyż tą drogą Sowieci wywieźli z
Oleśnicy i okolic wszystko, co tylko się dało. Na pierwszy ogień poszły Zakłady
Naprawcze Kolei, wyposażenie zakładów naprawczych Luftwaffe, cukrownia w Bierutowic
i wiele innych dóbr, których nie sposób tu wymienić. Na uwagę zasługuje fakt,
że wśród wywożonego sprzętu i wyposażenia wiele było polskich maszyn, które
zostały tu przywiezione z demontowanych fabryk C.O.P-u.
Poważniejszych zniszczeń w mieście dokonano w nieco późniejszym czasie. Powstały
w różnych, nieraz nie wyjaśnionych okolicznościach. I tak na przykład w roku
1946 willę dyrektora Kolejowych Zakładów Naprawczych podpalił "Wehrwolf',
natomiast niektóre bloki mieszkalne przy ul. Poniatowskiego zostały spalone
przez Ukraińców, którzy w tym rejonie byli zakwaterowani przez Armię Czerwoną.
Byli to wywiezieni na roboty do Niemiec obywatele radzieccy oczekujący na transport
do swego kraju. Część budynków spalili plądrujący opuszczone mieszkania różnego
rodzaju rekonwalescenci tutejszych szpitali frontowych. Wiele budynków zniszczyli
ludzie różnych narodowości wałęsający się po mieście. Przyczyną ich napływu
było umiejscowienie w Oleśnicy punktu zbornego i repatriacyjnego Międzynarodowego
Czerwonego Krzyża przy Armii Radzieckiej. Miał on swoją siedzibę w zamku, który
w czasie działań wojennych nie uległ zniszczeniu i posiadał kompletne wyposażenie.
Był tu też punkt zborny wszystkich jeńców wojsk alianckich z niemieckich obozów
- Włochów, Czechów i Słowaków, których wysyłano transportami do ojczyzny.
Większość jednak zasadniczych zniszczeń dokonano z okazji święta l- i 9-maja,
przede wszystkim z powodu nadmiernego używania alkoholu przez czerwonoarmistów.
Wzniecone pożary trwały prawie trzy tygodnie, gdyż nikt ich nie gasił. Były
tak potężne, że trudno było przejść nawet sąsiednimi ulicami.
Biorąc pod uwagę datę zakończenia wojny oraz przyjęcia miasta przez polskie
władze administracyjne 7 lipca 1945 r. (MP nr 29/45 póz. 77), należy stwierdzić,
że Oleśnicę otrzymaliśmy z rąk władz radzieckich zniszczoną w 80%.
Stanisław
Kokot