Przypomnienie wypadku na lotnisku oleśnickim w 1960 roku
Tekst i zdjęcia Marcin Kasprzak – wnuk

16.03.2010 r.
Opisane wydarzenie z 1960 roku przedstawia historię ludzi związanych z oleśnicką Techniczną Oficerską Szkołą Wojsk Lotniczych im. Walerego Wróblewskiego (później jako COSSTWL i CSIL) i działającym przy niej Aeroklubem Wojskowym.

12 lipca 1960 roku, kilka minut po godzinie 17.00 z oleśnickiego lotniska wystartował – używany w polskim lotnictwie wojskowym od 1952 roku – polski samolot szkolno-treningowy Junak. Za sterami usiadł por. Andrzej Antoszczyk, tylni fotel zajął kpt Zenon Kasprzak (obecnie płk w st. spoczynku).

Na płycie lotniska dwa punkty wyznaczają szerokość „bramki”, przez którą maszyna powinna przelecieć, a ułożony na trawie krąg miejsce zrzucenia przez załogę „meldunku”. To tylko lot ćwiczebny, kilka dni później piloci mają powtórzyć manewr nad polami Grunwaldu, gdzie w 550 rocznicę pamiętnej bitwy ma się odbyć wielka powietrzna defilada.
Nie udaje się pierwsza próba zrzucenia „meldunku” – przy silnie wiejącym bocznym wietrze samolot przelatuje obok wyznaczonego miejsca. Robi nawrót i piloci podejmują drugą próbę. Także tym razem nie ma możliwości wykonania zadania. Niespodziewane, gwałtowne pociągnięcie drążka przez por. Antoszczyka powoduje poderwanie dziobu samolotu do góry i wejście w prawy korkociąg, z którego samolot zostaje wyprowadzony. Chwilę później, na niewielkiej wysokości maszyna wpada w lewy korkociąg, a następnie uderza w ziemię. Pozostałości po samolocie pokazano niżej:

 
 
 

Zenon Kasprzak, uczestnik wydarzenia wspomina:

– Dzięki temu, że najpierw z ziemią zetknęło się skrzydło samolotu, siła uderzenia została zamortyzowana, co uratowało nam życie, ale oczywiście nie uchroniło przed złamaniami i obrażeniami. Pierwszej pomocy poszkodowanym udziela felczer Edmund Szulc (obecnie mjr w stanie spoczynku). Natychmiast na miejscu wypadku zjawia się wojskowa sanitarka, która przewozi nas do oleśnickiego szpitala – dodaje Kasprzak.
Po ogólnych oględzinach i opatrzeniu ran zapada decyzja
o przewiezieniu rannych pilotów do szpitala we Wrocławiu. Na Placu Grunwaldzkim we Wrocławiu, karetka pogotowia z rannym por. Antoszczykiem, aby uniknąć kolizji z nieprawidłowo jadącym pojazdem wpada na torowisko tramwajowe. Niestety transportowany pilot w wyniku doznania dodatkowych obrażeń umiera.

Zenon Kasprzak po długim, kilkumiesięcznym pobycie w szpitalu
i przebytej rehabilitacji wraca do służby wojskowej – niestety
z powodów zdrowotnych nie zajmie już miejsca za sterami. Po wieloletniej służbie, w 1980 roku przejdzie w stan spoczynku. Oddajmy „głos” periodykowi lotniczemu „Wiraże” z 14 grudnia 1980 roku. Rubryka „Pożegnanie z bronią” informuje: „Płk mgr inż. Zenon Kasprzak w okresie 34 lat służby wojskowej cały czas związany był ze szkolnictwem, zajmując kolejne stanowiska służbowe do kierownika cyklu profilowanego włącznie. W czasie swojej działalności dydaktyczno-wychowawczej wyszkolił liczne zastępy wojskowych specjalistów służby inżynieryjno-lotniczej. Brał aktywny udział w organizowaniu i budowaniu obecnej szkoły”.
Życiorys "wojskowy" Zenona Kasprzaka - dodał M. Nienałtowski.

Płk Zenon Kasprzak pod koniec lat 50.

Tekst i zdjęcia Marcin Kasprzak – wnuk

Paweł Szczegodziński odnalazł informację, że świadkiem powyższego wypadku był kursant Lotniczego Przysposobienia Wojskowego w Oleśnicy Mirosław Hermaszewski (przyszły kosmonauta), stawiający pierwsze kroki w nauce pilotażu na szybowcu.

Post scriptum

Dodano 30. 04. 2010 r.
Według opinii ówczesnego felczera Edmunda Szulca - por. Andrzej Antoszczyk zmarł podczas jazdy karetką pogotowia na Moście Grunwaldzkim. Wg informacji kolegów zmarłego - pogrzeb odbył się w Kaliszu, bardzo uroczyście w kościele Garnizonowym, mszę odprawił kapelan w stopniu pułkownika, z udziałem kompanii honorowej, orkiestry i pocztu sztandarowego z oddaniem salwy honorowej. Była też delegacja z TOWSL. Poniżej pokazałem zdjęcie grobu A. Antoszczyka, wykonane w listopadzie 1960 r., uzyskane od Pana Edwarda Niczypora, który był szwagrem zmarłego.

Grób por. Andrzeja Antoszczyka
w Kaliszu.
Zdjęcie zmarłego w symbolicznej piaście ułamanego śmigła
z wieńcem laurowym.
Płyta nagrobna z "gapą" lotniczą.
Porucznik miał zaledwie 25 lat.

Jego młoda żona - Teresa ciężko przeżyła śmierć męża - w ciągu 3 miesięcy była panną, mężatką (ślub w czerwcu 1960), wdową. Także już nie żyje. Wg Tadeusza Ćwika, na płycie nagrobnej był też jej napis "Andrzeju ... skrzydła, którym tak ufałeś, zawiodły ciebe. Żona".

Ze wspomnień mjr. pil. w st. spocz. Tadeusza Ćwika

Na nadzwyczajnym posiedzeniu Zarządu Aeroklubu Wojskowego w Oleśnicy poświęconego sytuacji po katastrofie samolotu Junak - 2, zgłosiłem propozycję, aby z elementów silnika M-11 FR pochodzącego
z katastrofy, odlać "gapę" i umieścić ją na pomniku grobu Andrzeja Antoszczyka w Kaliszu. Propzycje przyjęto jednogłośnie.

Warsztaty szkolne przy TOSWL odlały z tłoków silnika 2 egzemplarze "Gap" - jedna została wbudowana
w pomnik nagrobny w Kaliszu, a druga znajduje się
w zbiorach kustosza zbiorów pamiątek i historii Aeroklubu wojskowego T. Ćwika (zdjęcie z prawej).

Mjr Tadeusz Ćwik wykonał po wypadku rysunek pokazujący stan kapitana Zenona Kasprzaka znajdującego się w szpitalu. Miał 64 złamania.

Dodano 22.07.2019 r.
Wnuk Zenona Kasprzaka - drugiego pilota - przeprowadził telefoniczny wywiad z Mirosławem Hermaszewskim:

NOTATKA Z ROZMOWY TELEFONICZNEJ Z MIROSŁAWEM HERMASZEWSKIM 21.05.2019 r.

 - zdecydowanie błąd pierwszego pilota

- drążek wbił się pierwszemu pilotowi w ciało

- 3-4 osoby zrezygnowały z kursu (w którym brał udział MH) po tym wydarzeniu, po zobaczeniu krwi

- w kursie brało udział kilkanaście osób

- MH był ok. 300 metrów od wypadku w momencie katastrofy

- pobiegli tam zaraz z kolegami z kursu

- było pełno krwi

- jego brat dowodził samolotami z szachownicą w trakcie „Grunwaldu” i też brał udział w ćwiczeniach w Oleśnicy

- Zenon Kasprzak (drugi pilot) miał odpowiadać tylko za zrzucenie meldunku (woreczek z piaskiem) - pierwszy pilot odpowiadał za pilotowanie i to było wyłącznie jego zadanie i odpowiedzialność

- MH „nigdy nie zapomni tego odgłosu” – dziwnego dźwięku, ciszy i potem huku

- takie wypadki w Jakach zdarzały się dość często, łatwo było ten samolot przeciągnąć

- samolot miał za małą prędkość i wpadł przez to w korkociąg

- zbyt mała wysokość, aby go wyprowadzić z korkociągu.


Od autora • Lokacja miastaOleśnica piastowskaOleśnica PodiebradówOleśnica Wirtembergów
Oleśnica za Welfów
Oleśnica po 1885 r.Zamek oleśnicki Kościół zamkowy Pomniki Inne zabytki
Fortyfikacje Herb Oleśnicy Herby księstwDrukarnie NumizmatyKsiążęce krypty
Kary - pręgierz i szubienica Wojsko w Oleśnicy Walki w 1945 roku Renowacje zabytków
Biografie znanych osób Zasłużeni dla OleśnicyArtyści oleśniccy Autorzy Rysowali Oleśnicę
Fotograficy Wspomnienia osadników Mapy Co pod ziemią? Landsmannschaft Oels
Wydawnictwa oleśnickie Recenzje • BibliografiaLinkiZauważyli nas Interpelacje radnych
Alte Postkarten - widokówki Fotografie miastaRysunki Odeszli Opisy wybranych miejscowości
CIEKAWOSTKI ZWIEDZANIE MIASTA BEZ PRZEWODNIKA....
NOWOŚCI