Panorama Oleśnicka. Październik 2001 r.

Oszukać oko w św. Trójcy

Niebiosa spływają do wnętrza kościoła, postacie szybują w powietrzu, wznoszą się lub pikują w dół. Olśniewający nieboskłon rodzi poczucie optymizmu... Tak było w kościele św. Trójcy. Czy tak będzie?

Czy w kościele chcą nas oszukać? Tak. W którym? W kościele św. Trójcy. To w nim zastosowano malarski zabieg tzw. trompe l'oeil - z francuskiego - oszukać oko. Jak je oszukiwano? Zapraszamy do lektury.


Austriacy stacjonują, kościół im budują
Kościół św. Trójcy zawdzięczamy... Austriakom. Przybyli oni do Oleśnicy w 1716, jak mówi artysta konserwator Wiesław Piechówka, lub w 1720 r., jak chce tego prof. Mirosław Przyłęcki. Tak czy owak zlokalizowano w naszym mieście austriacki garnizon wojskowy. Istniejące wówczas kościoły św. Jerzego i Najświętszej Maryi Panny oraz Jana Chrzciciela były protestanckie. Oleśniczanie byli wtedy w większości protestantami-ewengelikami. Nieliczni w tym czasie katolicy brali udział w nabożeństwach wojskowych Austriaków w kaplicy. Staraniem kapelana garnizonu i wiernych uzyskano zgodę na budowę kościoła katolickiego. Zbudowano go w latach 1739 - 1744. W tym ostatnim roku został poświęcony. Pierwszym proboszczem katolickiej parafii św. Trójcy zostaje ksiądz Pientag (najprawdopodobniej polski Piątek). A w 6 lat później zaczyna się w kościele historia niezwykłego ołtarza...

Szefler maluje ołtarz, ty go sobie wyobraź
To właśnie wtedy, ok. 1750 roku, na ścianie wschodniej świątyni iluzjonistyczny barokowy ołtarz maluje Antoni Szefler. To wspaniały przykład iluzjonizmu katolickiego, typu jezuickiego - mówi Panoramie Wiesław Piechówka. - Wierny wchodził do kościoła, w którym ziemia łaczy się z niebem, sacrum z profanum, niebo mieni się barwami, jedyną granicą są gzymsy, a podziały architektoniczne sięgają nieba...
Dzięki poznaniu Ewy Krüger, siostry ostatniego proboszcza katolickiej parafii oleśnickiej, W. Piechówka dysponuje dzisiaj zdjęciem pokazującym, jak ołtarz wyglądał dawniej.
Widzimy go na naszej fotografii. Jest ona oczywiście tylko namiastką tego, jak wyglądał on w rzeczywistości. Ołtarz przedstawiał Chrystusa, na gzymsie zaczynało rozpościerać się niebo. Geometria iluzji dawała wrażenie głębi i niekończącej się przestrzeni. Wyobraźmy to sobie...
Wchodzimy do kościoła i mamy wrażenie, że tracimy poczucie istnienia granicy pomiędzy ścianą a sklepieniem. Niebiosa wydają nam się spływać wprost do wnętrza, uskrzydlone postacie szybują w powietrzu, wznosząc się lub pikując w dół. Olśniewający feerią barw nieboskłon i szybujące po nim postacie rodzą poczucie optymizmu i radość życia, stanowiących centralne przesłanie baroku.
Iluzjonistyczne malowidło Szefler wykonał też nad organami.

Trwa konserwacja, będzie marmuryzacja
Poza barokowym ołtarzem wnętrze, w tym współczesne malarstwo ścienne, ma wystrój w różnym stopniu nawiązujący do barokowej architektury kościoła.
Ze zdjęć pani Ewy Krüger wiemy, że nad amboną był baldachim. Dzisiaj go nie ma. Może go zrekonstruujemy - mówi zajmujący się obecnie renowacją świątyni Wiesław Piechówka. - Cały kościół ma charakter baroku austriackiego. Na tym kierunku będę się opierał w swojej pracy. Na pilastrach kościoła przewiduję marmuryzację, szukam jej śladów. Działanie wilgoci i cementu spowodowało, że nie widać - mam nadzieję, że na razie - koloryzacji. Powoli wyłaniają się jednak delikatne róże i szarości. Pilastry będziemy robili ze szlifowanago gipsu, polerowanego na pokoście. Jest on bardzo trwały. Po 200 - 300 latach, jak pokazuje przykład kościoła św. Jadwigi w Trzebnicy, zachowuje niemal nie zmieniony wygląd.
Roman Rybak